Auto w Pracy

Slideshow Image

Skoro już zdążyłem się zaprzyjaźnić z Jaecoo 7 w wersji offroad, to naturalnym było sprawdzenie, co potrafi Super Hybrid. W końcu różne plotki o spalaniu krążą po sieci jak miejskie legendy – a ja lubię takie rzeczy weryfikować w praktyce. Plan był prosty: sprawdzić, jak jest naprawdę.

Z Jaecoo 7 już się poznałem. Przez miesiąc czy dwa chyba nic się nie zmieniło. Na zewnątrz wygląda tak samo, więc pewnie w środku też niczym nie zaskoczy. Połowa pracy jakby zrobiona, bo przecież już go znam i nie będę się rozpisywał o tym samym.

Odbieram auto i wygląda tak, jak się spodziewałem – prawie identycznie jak moje czerwone Jaecoo 7. Prawie, bo inny kolor i wzór bocznej listwy. Wsiadam i coś mi tu się jednak nie zgadza. Niby to samo, a jednak inaczej. No tak, boczki drzwi są całkiem przemodelowane. Nie ma efektownych uchwytów w drzwiach pasażerów. Były super, ale brakowało takiej rączki w drzwiach kierowcy – nie dali jej, bo przeszkadzałaby w dostępie do panelu sterowania bocznymi lusterkami.

 

Teraz jest wnęka w poręczy, co ułatwia zamknięcie drzwi, ale… zniknął panel do regulacji lusterek.

 

Ustawienie fotela i lusterek to u mnie podstawa przed ruszeniem. Jednorazowa czynność, później spokój, wygoda i bezpieczeństwo. Tylko żeby to zrobić, muszę odkryć, gdzie schowali sterowanie lusterek. Przycisków nie ma, więc szukam w ustawieniach pojazdu. Efektów brak. Panel znalazłem dopiero w kolejnym poziomie głównego ekranu.

Za chwilę kolejne odkrycie. Na kierownicy mam przycisk, któremu mogę przypisać różne funkcje. Okazuje się, że domyślnie przypisano mu sterowanie lusterkami – jak dla mnie bez sensu – więc zmieniłem na podgrzewanie kierownicy. To zdecydowanie częściej mi się przyda przy jesienno-zimowej aurze.

 

Podstawowe sprawy ogarnięte, można ruszać. Prawie – jeszcze jeden drobiazg. W Jaecoo można wybrać wygląd zegarów: tryb jasny (dzienny), ciemny (nocny) lub automatyczny, czyli auto samo wybiera tryb, dostosowując się do pory dnia. Jasny tryb przypomina mi komputerowe ekrany, ciemny jest zdecydowanie ładniejszy i bardziej przyjazny dla wzroku. Skoro mogę wybierać, to wybrałem ciemny. Zrobiło się tak jakby bardziej elegancko.

 

System informacyjny w Jaecoo składa się z dwóch monitorów: centralnego olbrzyma o przekątnej 14,8” i mniejszego monitora przed kierowcą. Oczywiście centrum dowodzenia mamy na tym dużym. Mniejszy to zestaw podstawowych danych: prędkość, moc napędu elektrycznego, pozostały zasięg pojazdu. Brakuje informacji o zużyciu paliwa. Dość zaskakujące, bo w innych modelach z tym samym zestawem monitorów można ustawić sobie taką informację bez problemu. Próbuję to zrobić, ale bez rezultatów.

 

Jeszcze ciekawsza sprawa – nawet na centralnym monitorze dostanie się do tych danych nie jest takie oczywiste. Owszem, zużycie energii elektrycznej jest, tak samo jak informacje o stanie baterii. Lekko mnie to dziwi, bo jednak Jaecoo 7 SH jest hybrydą, a nie elektrykiem. Główną część napędu stanowi tu silnik spalinowy, a prąd jest tylko uzupełnieniem zespołu napędowego. Przyznać jednak trzeba, że jest to wsparcie istotne, szczególnie wtedy, kiedy mamy naładowaną baterię.

Wróćmy jednak do poszukiwań średniego spalania. Po wybraniu w ustawieniach pojazdu zakładki „nowa energia” trzeba kliknąć ikonkę kanistra. Wtedy otwiera się kolejny ekran – lista zużycia energii. Nie wiem, czemu tak głęboko to zakopali, bo wyniki naprawdę fajne.

 

W tym momencie trzeba napisać kilka słów o zespole napędowym. Jaecoo 7 SH to hybryda plug-in. Baterię w takiej hybrydzie można doładować z zewnętrznego źródła – domowego gniazdka (zasilacz w wyposażeniu auta) lub publicznej ładowarki. Publiczna ładowarka oczywiście znacznie szybciej załatwia sprawę. Czas ładowania z domowego gniazdka liczony jest w godzinach, ale koszt tej operacji jest znikomy.

 

Bateria ma pojemność 18,3 kWh, co według producenta pozwala na przejechanie 91 km w trybie elektrycznym. Do takich wyliczeń podchodzę ostrożnie. W elektrykach styl jazdy kierowcy ma jeszcze większy wpływ na zużycie niż w autach benzynowych. Niemniej, bateria jest duża i przy kilkudziesięciokilometrowych dziennych przebiegach pozwala na korzystanie z auta w trybie elektrycznym. Silnik elektryczny ma 204 KM, więc doskonale radzi sobie z tym sporym autem.

 

W hybrydowym zespole napędowym mamy jeszcze benzynowy silnik o pojemności 1499 cm³ i mocy 143 KM. Pozwala to na dynamiczną jazdę – przyspieszenie 0–100 km/h zajmuje 8,5 sekundy. Do dyspozycji kierowcy jest wybór trybu jazdy. Auto startuje w trybie Eco. Zazwyczaj jest to najbardziej mułowate ustawienie, ale nie w Jaecoo 7 SH – tu działa to zaskakująco dobrze. Są jeszcze tryby Normal i Sport. Sport oczywiście podnosi dynamikę na wyższy poziom.

 

Według mnie napęd typu plug-in hybrid to obecnie najlepsze rozwiązanie na rynku. Łączy zalety samochodów elektrycznych i benzynowych, unikając ich wad. Mamy dynamiczne auto przy umiarkowanym spalaniu. W przypadku Jaecoo 7 SH to spalanie jest wręcz więcej niż umiarkowane. Realne określenie zużycia paliwa w hybrydach jest dość trudne – wyniki zależą od stopnia naładowania baterii trakcyjnej. Przy pełnej baterii spalanie jest znikome, ale wtedy auto jedzie jak elektryk.

 

Zabawa zaczyna się w momencie, kiedy poziom naładowania baterii spadnie poniżej 25%, a my nie podłączymy auta do prądu. Można nic nie robić, ale można pokombinować w ustawieniach: wymusić ładowanie baterii podczas jazdy, ustawić niższy lub wyższy poziom ładowania. Producent deklaruje spalanie na poziomie 6,0 l/100 km. Moje wyniki to 4,6–7,1 l/100 km. Jeszcze ciekawiej wygląda zasięg auta – 1200 km na jednym baku i pełnej baterii to naprawdę fajna sprawa.

 

Samochód ma ogromny potencjał, aby zostać autem uniwersalnym. Odnajdzie się jako auto firmowe (obszerne wnętrze i duży bagażnik – 500/1250 l), jak i rodzinne. Szczególnie godny uwagi dla tych, którzy robią codziennie 30–50 km i mają możliwość ładowania w domu. Wtedy jeździ praktycznie za darmo.

Jaecoo 7 Super Hybrid wyceniono na 153 900 zł. Trochę więcej, bo 163 900 zł, trzeba zapłacić za wersję Exclusive. To dobra cena za dużego SUV-a typu plug-in hybrid. Wygodne, obszerne auto z dużym bagażnikiem. Efektowny wygląd i adekwatne wyposażenie – od drobnych gadżetów jak wyświetlanie logo pod drzwiami, wybór kolorów podświetlenia, po poważniejsze udogodnienia jak wyświetlacz Head-up.

Panoramiczny dach jest kolejnym bonusem, tak samo jako lusterka które po włączeniu wstecznego biegu obniżają kąt patrzenia co umożliwia obserwację kół samochodu. Jeśli chcemy uchronić felgi przed porysowaniem ich o krawężniki to taka funkcja jest bezcenna, tak jak kamera 360°. 

 

Minusem jest mało intuicyjna obsługa, ale przecież to tylko kwestia czasu, aby to opanować.

Test: Jaecoo 7 AWD

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor