Auto w Pracy

Slideshow Image

Chińska motoryzacja właśnie z impetem wkracza do Polski. Jeszcze rok temu chińskie auta były u nas drogą egzotyką – czymś, o czym się słyszało, ale czego prawie nikt nie widział na żywo, a już na pewno nie prowadził. Wzbudzały ciekawość, ale jednocześnie też pewną nieufność. Przez ostatni rok sytuacja mocno się zmieniła. Kolejni producenci zza Wielkiego Muru decydują się wejść na polski rynek. Mity, plotki i mieszane opinie tylko podsycają zainteresowanie. W tym wszystkim ja – ciekaw, sceptyczny, ale i otwarty – postanowiłem sprawdzić to sam. I tak nadszedł dzień, w którym odebrałem swojego pierwszego „chińczyka” – Omodę 5.

Dzień 1 – pierwsze wrażenie i pierwsze kilometry 

Jadę odebrać auto. Model znam, przynajmniej wizualnie – widziałem wcześniej Omodę 5 na ekspozycji, miałem też okazję zajrzeć do środka. Ale co innego obejrzeć, a co innego jeździć. Teraz ma być „na moim”, więc ekscytacja miesza się z lekką niepewnością.

Stylistyka? Miłe zaskoczenie.

Czasy, gdy azjatyckie samochody wyglądały jakby zaprojektowano je na innej planecie, chyba bezpowrotnie minęły. Teraz auta z Chin coraz częściej trafiają w gusta Europejczyków – widać, że się uczą, słuchają rynku i wyciągają wnioski. Omoda 5 to SUV coupé, czyli łączy modną linię nadwozia z praktycznością. Zgrabne proporcje, płynne linie, dobrze dobrane detale – całość wygląda bardzo nowocześnie i bez żadnych stylistycznych „potknięć”.

Wnętrze? Jeszcze lepiej.

Już po otwarciu drzwi widać, że postawiono na efekt „wow”. Wnętrze jest stonowane, ale nie nudne.

Dużo chromowanych detali, ale bez przesady – jest elegancko, ale nie „na odpust”. Centralnym punktem jest duży, panoramiczny ekran, który łączy panel zegarów z centralnym wyświetlaczem. Wygląda bardzo nowocześnie i przypomina rozwiązania z droższych marek premium. Czuję się trochę jak w aucie z wyższej półki – i to w pozytywnym sensie.

Pierwsze odpalenie i... benzyna?!

Zaskoczenie – silnik spalinowy! W czasach, gdy o chińskich autach myśli się głównie przez pryzmat elektryków i hybryd, tutaj mam 1.6-litrową jednostkę benzynową, 147 KM i 275 Nm momentu obrotowego. Dodatkowo – klasyczny automat ze sterowaniem przy kolumnie kierownicy. Ruszam.

Już na pierwszych metrach pojawiają się ciekawostki:

– auto informuje mnie, że samochód przede mną ruszył – mała rzecz, a cieszy

– przy włączeniu kierunkowskazu włącza się boczna kamera – świetna rzecz przy parkowaniu i ciasnych manewrach

Na koniec dnia kontrola spalania – 8–8,5 l/100 km w miejskich warunkach. Bez rewelacji, ale też bez dramatu. Tak już w mieście jest, jak więcej się stoi niż jeździ.

Dzień 2 – pierwsze dokładniejsze oględziny

Dziś mniej jeżdżenia, więcej odkrywania. Zaczynam od bagażnika – producent deklaruje 360 litrów, choć optycznie wygląda to na więcej.

Co ciekawe, przestrzeń jest dość płytka, ale pod podłogą znajduje się dodatkowy schowek. Świetnie sprawdzi się na drobiazgi.

Dziwi tylko lokalizacja gaśnicy – na środku podłogi, mocowana na rzepach. Dobrze, że da się to łatwo przenieść. Doceniam regularny kształt bagażnika i uchwyty do siatek – przydadzą się.

 

Wnętrze wciąż cieszy oko.

 

Eko-skóra z ciekawym wzorem wygląda przyzwoicie. Z tyłu miejsca sporo, ale najwięcej czasu spędzam na miejscu kierowcy. Tu dostrzegam dbałość o detale – chromowane elementy mają fakturę, całość wygląda spójnie i dopracowanie.

Logo Sony na głośnikach – obiecujące. Jest ich osiem, a nagłośnienie robi dobre wrażenie.

Czas na lokalne drogi.

Omoda 5 nie jest sportowcem, ale 147 KM w zupełności wystarcza do sprawnego poruszania się. 0–100 km/h w 10,1 sekundy – nie jest to rakieta, ale w praktyce dynamiki nie brakuje. Auto reaguje szybko, a przy wciśnięciu gazu wskazówka prędkościomierza rośnie energicznie. Niestety, zaraz odezwał się asystent przekroczenia prędkości – kolejny obowiązkowy „gadżet” unijny, który będę musiał jutro wyciszyć.

 

Spalanie? 6,1 l/100 km przy spokojnej jeździe. Miłe zaskoczenie.

Dzień 3 – test w trasie

 

Żeby dobrze poznać auto, trzeba w nim spędzić kilka godzin. Dlatego dziś ruszam w dłuższą trasę – kilka setek kilometrów, autostrady, drogi krajowe, lokalne.

Autostrada – bez stresu.

Omoda bez problemu utrzymuje 140 km/h. Silnik nie męczy się, a spalanie – 7,0 l/100 km – uznaję za bardzo dobre. Po przełączeniu w tryb „Sport” reakcja na gaz staje się wyraźnie bardziej dynamiczna.

 

Drogi lokalne – ciszej, wolniej, oszczędniej. Spalanie spada poniżej 6 l/100 km, a zawieszenie – mimo, że dość sztywne – zapewnia dobry komfort i pewność prowadzenia. Samochód dobrze trzyma się drogi, nie buja, nie pływa. Czuję się pewnie.

Cała trasa liczyła 429 km. Średnie spalanie: 6,8 l/100 km. Po kilku godzinach jazdy wysiadam – i nic mnie nie boli. Fotel kierowcy wygodny, z dobrą regulacją. Niestety, fotel pasażera ma pewien feler – ustawiony za wysoko, przez co wysokim osobom kolana wychodzą niemal na poziom deski rozdzielczej. Dziwi to o tyle, że ma elektryczne sterowanie, ale bez możliwości regulacji góra–dół. Na szczęście... producent już to poprawił w nowych rocznikach. 

Dni kolejne – odkrywam dalej

 

Omoda 5 nie przestaje zaskakiwać. Schowek w podłokietniku ma chłodzenie.

Lusterka w osłonach przeciwsłonecznych są podświetlane.

Jest też szyberdach sterowany głosem – szkoda tylko że samochód jest anglojęzyczny. Ale bardziej cieszy mnie coś innego – po zamknięciu auta automatycznie domykają się szyby i dach. Mała, ale bardzo przydatna rzecz.

 

Można też ustawić wysokość otwierania klapy bagażnika – idealne dla osób niższych.

A po złożeniu tylnej kanapy uzyskujemy równą powierzchnię – świetna rzecz do przewożenia większych przedmiotów.

 

Podsumowanie – mój pierwszy chińczyk? Na plus! 

Za 129 500 zł w wersji premium dostaję dobrze wyposażony, komfortowy SUV z 7-letnią gwarancją. Auto nie tylko wygląda nowocześnie, ale oferuje też mnóstwo funkcjonalnych rozwiązań. Owszem, są drobiazgi do poprawy – zakres regulacji fotela kierowcy, licznik dzienny, lepsze sterowanie asystentami – ale to wszystko szczegóły.

Omoda 5 to auto, które pozytywnie mnie zaskoczyło. Jest wygodne, dynamiczne i dopracowane w detalach. Już mnie nie dziwi, że stało się liderem sprzedaży wśród chińskich samochodów w Polsce. A to dopiero początek...

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor

Dane techniczne: Omoda 5

TikTok: OMODA 5