Rzadko się trafia, aby ten sam samochód trafił do mnie dwa razy. Tym razem tak się zdarzyło, że dokładnie po roku dostałem tego samego Renault Trafic. Ktoś powie, że bez sensu opisywać jeszcze raz to samo. Dokładnie, dlatego nie będę opisywał poszczególnych funkcji czy urządzeń auta, a skoncentruję się na tym jak auto przetrwało prawie dwa lata eksploatacji.
Renault Trafic z zabudową Wavecamper jest jak ja to nazywam niewidzialnym camperem. Z zewnątrz bus, w środku camper. Idealne rozwiązanie jeśli nie chcemy rzucać się w oczy. Nie ma co ukrywać, campery nie wszędzie są mile widziane. Zdarza się i tak, że owszem są mile widziane, ale tylko dlatego, żeby oskubać właściciela z kasy.
Renault Trafic w tej wersji ma swoje zalety, ale także i wady. Minusem jest niższy komfort podróży, wynikający z przestrzeni do zagospodarowania, plusem dokładnie to samo co jest minusem, czyli gabaryty auta. Mniejszym autem łatwiej manewrować i wszędzie można wjechać. Jak to jest w praktyce, to zapraszam do przeczytania relacji z zeszłorocznego testu tego auta. Test 2023.
Zazwyczaj trafiają do mnie nowe samochody, góra kilku miesięczne. W nowym samochodzie wszystko działa, jest ładne, pachnące nowością. Nie ma się do czego przyczepić. Można ponarzekać, że plastiki czy tapicerka nie taka, ale tak naprawdę to dopiero czas weryfikuje czy tak jest w rzeczywistości. Na nic super tapicerka, która po roku będzie wyglądać jak stara kanapa. Trafic ma półtora roku swojego intensywnego życia, bo na to wskazuje przebieg 60 tys. kilometrów. Żeby to jeszcze było u jednego właściciela, to też człowiek patrzyłby inaczej, ale ten camper ma co tydzień innych użytkowników, a nie wszyscy dbają o nie swoje autko. Takiej okazji nie można przepuścić, więc do roboty.
Zaczynam od wyglądu. Tym razem nie oceniam czy auto jest ładne, brzydkie, ale kondycję nadwozia. Samochód jest czyściutki, błyszczący i wygląda jak nówka sztuka. Jeden rożek literki w ozdobnej naklejce lekko odstaje. W sumie drobiazg. Lakier jest ok, nie zmatowiał, nie ma odprysków, więc w tej kategorii jest bardzo dobrze. Teraz czas dostać się do środka.
W Renault jest system bezkluczykowy, który działa bez zarzutu. To akurat raczej się nie psuje. Otwieram drzwi do kabiny i wygląda to całkiem dobrze. Nie widać śladów zużycia. Najpierw przyglądam się fotelom. Czyste, tapicerka nie wytarta, a fotele zachowały swoją sprężystość. Intensywna eksploatacja im nie zaszkodziła. Są dość twarde, co dla mnie jest atutem, bo w dłuższej trasie nie powodują zmęczenia. Przednie fotele mają funkcję obracania.
Bardzo wygodne rozwiązanie, zwłaszcza, że mamy możliwość rozstawienia stoliczka w części mieszkalnej auta. Od razu sprawdzam czy działa. Jest lepiej niż było, lżej chodzi. Podobna sytuacja jest z fotelami w drugim rzędzie siedzeń. Tu jest możliwość przesuwania po prowadnicach wzdłuż pojazdu. Można także je zdemontować. Rok temu, wymagało to trochę wysiłku, teraz leciutko, wszystko chodzi bez oporu.
Wróćmy do kabiny. Fotele zdały egzamin, a jak plastiki? Czarne, nie porysowane, bez plam. Nówka sztuka. Owszem, można marudzić, że twarde, mogłyby być milsze w dotyku, ale w takim aucie, a jakby nie patrzeć to camper, pomimo iż na urlopie jest naszym domem, jest autem użytkowym i liczy się jego funkcjonalność. Szczotka i szmata z ciepłą wodą wystarcza, aby szybko przywrócić w nim porządek. Rzut oka na podłogę, nawet dywaniki się trzymają, chociaż nie.
Dywanik od strony pasażera ma dziurę przy mocowaniu. Mechaniczne uszkodzenie wynikłe z niewłaściwej eksploatacji.
Zniszczeń nie ma, skrytki działają, nic nie zostało połamane. Elektronika, też wygląda, że działa. W tamtym roku szwankowało gniazdo USB przy stacji multimedialnej. Sprawdzam i problem pozostał. Wygląda, że ktoś tu nie dopilnował sprawy. Gniazdo żyje własnym życiem, włącza się i rozłącza kiedy chce. Być może wystarczy wymienić samo gniazdo, a może trzeba to zrobić w komplecie z ekranem lub całą stacją medialną. Mało istotne, bo przecież auto na gwarancji. Jedynym wytłumaczeniem, może być brak czasu na wymianę, bo samochód jest cały czas w ruchu.
Na szczęście jest jeszcze kilka innych gniazd USB w aucie, ale to akurat jest w newralgicznym punkcie.
W sumie kabina przetrzymała próbę czasu z bardzo dobrym wynikiem.
W takim razie czas na część mieszkalną za którą odpowiedzialna jest firma Wavecamper. Wizualnie wszystko wygląda dobrze.
Nawet podłoga się nie zniszczyła. Zastanawiam się, czy dobrym rozwiązaniem nie byłoby założenie na prowadnice foteli zaślepek, takich jak są na nich w części bagażowej. Przynajmniej w tej części, gdzie foteli nie przesuwamy. Jakby nie było, to w szynach zbiera się sporo brudu, którego bez odkurzacza tak łatwo nie usuniemy.
Sprzęty działają. Lodówka, kuchenka tu nic się nie zmieniło. Jest jeszcze woda. Tym razem coś gorzej leci. Sprawdziłem baniak z czystą wodą i jest przyczyna. Zagięty wężyk doprowadzający wodę do kranu. Poprawiłem, jest lepiej, ale jeszcze nie doskonale. Wężyk miał dość mocne zgięcie, więc być może ma już tendencję do zginania się co zmniejsza przepływ wody.
Bardziej istotną sprawą jest ogrzewanie postojowe. Tu na szczęście wszystko działa. Szybko i efektywnie podnosi temperaturę w aucie. Super, do tego obsługa interfersu do sterowania ogrzewaniem jest dość prosta. W innym przypadku byłby problem, bo ilość instrukcji do tego auta jest olbrzymia.
Szkoda tracić czas na studiowanie tej literatury. Obsługa jest intuicyjna, chociaż nie wszystko jest tak łatwo znaleźć. Chociażby zawór bezpieczeństwa gazu.
Część mieszkalna jest już bardziej zaadoptowana do warunków domowych. Ładna podłoga, zabudowa i ściany wyłożone miękką wykładziną.
Przyjemne w dotyku, bo nie wyobrażam sobie, aby w nocy śpiący spotykali się z zimną blaszaną ścianą. Ma to jednak słabsze strony. Wykładzina jest bardziej podatna na zużycie. Gdyby nie to, powiedziałbym, że wnętrze przetrwało w stanie idealnym. Jest jednak minus, właśnie za wytarcie wykładziny na ścianie. Powstało pewnie przy rozkładaniu materaca, bo tu zbyt wiele miejsca na manewry nie ma.
Chwila nieuwagi i stało się.
Właściwości jezdne nie uległy pogorszeniu. Samochód jest dynamiczny i oszczędny. Spokojna jazda w trasie to spalanie na poziomie 6,5 l/100km.
Średnia z całego urlopu to 6,8l/100km. 1000 kilometrów na jednym baku i jak tu nie kochać diesli.
Test 2023 - Renault Wavecamper – mały czy duży camper ?
Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor