Auto w Pracy

Slideshow Image

SUV w każdym rozmiarze, w Skodzie jest to możliwe. Czeska marka oferuje SUVa w trzech rozmiarach. W zasadzie to jest to jeden SUV, faktycznie w trzech rozmiarach. Mały Kamiq, średni Karoq i duży Kodiaq. Podobieństwo spore, ale nie ma co się dziwić, przecież każda firma dba o wizualną rozpoznawalność marki. Charakterystyczny grill, układ świateł, wszystko ma się kojarzyć z marką. Bryła też podobna, nie może być inaczej, bo SUV ma określony kształt i nic nowego tu się nie wymyśli. Wnętrze także w każdym z trojaczków prawie takie same. Nawet silniki migrują pomiędzy modelami. W takiej sytuacji, pozostaje określić własne oczekiwania co do auta i do tego dobrać odpowiedni model.

Średni Karoq idealnie wpasował się w moje potrzeby. Ma wszystko co mógłbym oczekiwać od dużego Kodiaqa. Wyposażenie to kwestia wykupienia odpowiedniego pakietu i ewentualnie przejrzenia listy opcji dodatkowych. Wszystko na czym mi zależy, mogę mieć w Karoqu. Rozmiarowo też mi pasuje. Kodiaq jest duży. Owszem fajnie jest mieć duże auto, ale ma to też jedną wadę – parkowanie. Co z tego, że Skody są całkiem zwrotne, mają czujniki i kamery. Nawet zaawansowany asystent parkowania nic nie pomoże, jak nie znajdziemy odpowiednio dużego miejsca do wstawienia auta. W dużych miastach jest to problem i nie zapowiada się na zmiany na lepsze.

Remedium na to, byłby najmniejszy Kamiq, którym wjadę w każdą dziurę. Super, ale do niego zmieści się zdecydowanie mniej.  Osób tyle samo, ale komfort będzie mniejszy, o bagażu już nie wspomnę. Jest jeszcze sytuacja, gdzie samochód pełni funkcję małej bagażówki.  W tej sytuacji wybór jest oczywisty. Średni Karoq jest najbardziej uniwersalnym samochodem. Wnętrze na tyle duże, aby zapewnić dobre warunki podróży pasażerom i jeszcze zmieścić trochę bagażu. Do tego mamy spore możliwości konfiguracji jednostki napędowej. Wybór z całej gamy silników Skody, od litrowego benzyniaka po dwulitrowego diesla. Brakuje tylko Karoqa w wersji RS. DO tego możemy wybrać manualną lub automatyczną (DSG) skrzynię biegów.

Warto przemyśleć sprawę, bo może to być kluczowym elementem tego czy będziemy zadowoleni z zakupu. Wybór jest duży.  Silniki wysokoprężne i benzynowe, a moc od 110 KM do 190 KM. Do tego skrzynia manualna lub automatyczna, a jak byłoby mało problemów, to jeszcze można mieć wersję z napędem 4x4. Wersje 4x4 są tylko z najmocniejszymi silnikami. Takie połączenie skutkuje oczywiście najwyższą ceną, bo inaczej być nie może. 

Czy warto inwestować w napęd na cztery koła?  Moim zdaniem nie jest to konieczne, bo auto i tak sobie poradzi na nieutwardzonej drodze, a żeby w teren pojechać i bawić się w off road, to koszty dostosowania tego samochodu do takiej zabawy przekroczą pewnie koszt zakupu „zmoty” z której będziemy mieć więcej pociechy w taplaniu się w błocie. Napędu 4x4 nie ma co skreślać, bo zimą jest to jednak spory atut.

Koszty jednak robią swoje i rozum podpowiada, żeby zweryfikować życzenia z potrzebami. Na liście potrzeb jest auto o dużym zasięgu i niskich kosztach eksploatacji. W zasadzie to przy takich założeniach wybór jest tylko jeden. Do tej pory nie wymyślono w trasę nic lepszego od tradycyjnego diesla. Jeśli jest to wybór ekonomiczny, to już decyzja zapadła – 2,0 TDI o mocy 115 KM.

W przypadku auta służbowego to najlepszy wybór. 115 KM nie prowokuje do drogowego szaleństwa, więc śmiało można dać pracownikowi. Palenia gumy raczej nie będzie. Bez wariactwa to i spalanie więcej niż umiarkowane. Średnie spalanie na dystansie 736 km wyniosło 5,6l/100km.  Co istotne, rozpiętość średniej spalania nie była duża. Od 5,3l/100km do 6,5l/100km. Można postarać się o bardziej ekstremalne oszczędności czy wyższe spalanie, ale po co? Jeżeli ktoś świadomie wybiera silnik diesla o mocy 115KM, to nie szuka ekscytacji w sportowej jeździe, co nie znaczy, że autko jest ospałe i będziemy tamowali ruch. Nawet jestem mile zaskoczony jego dynamiką. Spodziewałem się spokojnego traktorka, a tu całkiem żywe autko. W rezerwie mam jeszcze tryb „sport”, ale to nie zmienia tego Karoqa w wyścigówkę. Spokojnie mógłbym z tej funkcji zrezygnować.

Można pobawić się w EcoDriving, tylko, że nie widzę w tym sensu. Bez problemu można zmieścić się w 5l/100km, chociaż będzie to wymagało dodatkowej porcji skupienia podczas jazdy. Na krótkich dystansach ok, ale w długiej trasie nie warto fundować sobie dodatkowego zmęczenia. Do tego pewnie wydłuży się czas przejazdu, a czas to pieniądz. Dla mnie 5,6l/100km jest na tyle dobrym wynikiem, że nie próbuję walczyć o niższy.

Spalanie i walory trakcyjne potwierdzają, że wybór diesla był trafiony w dziesiątkę. Teraz można przyjrzeć się konfiguracji auta. Pewnie każdy chciałby full opcje, ale tym sposobem można wywindować cenę do absurdalnych poziomów.  Prezentowana Skoda Karoq w wersji Style ze skrzynią biegów DSG kosztuje 146 900 zł. Do tego dołożono wyposażenie za kwotę 39 000 zł. W sumie kwota robi wrażenie, ale samochód prezentuje się efektownie.

Pierwsze co rzuca się w oczy to biała skóra. To zawsze robi wrażenie, a tu jeszcze pięknie kontrastuje z czerwonym lakierem. Inna sprawa, że pod względem praktycznym, to takie fotele są kompletną porażką. Utrzymać je w czystości nie jest prostą sprawą, no ale jeśli będziemy o nie dbali to efekt godny wysiłku. Niemniej, do służbowego auta nie polecam.

Inne dodatki są bardziej praktyczne i tu warto zainwestować. W przypadku auta, które ma też pełnić funkcje transportowe, to elektrycznie otwierany bagażnik jest pierwszy na liście życzeń. W pakiecie otrzymamy bezdotykowe otwieranie na ruch nogą pod zderzakiem. Akurat to rozwiązanie sprawdza się doskonale także w aucie rodzinnym. Bez angażowania rąk zajętych zakupami otwiera się przed nami przestrzeń bagażowa. Kamera cofania też powinno być wysoko na liście życzeń.

Wirtualny kokpit, też jest fajną sprawą. Szczególnie w połączeniu z nawigacją i możliwością ustawienia mapy na panelu zegarów przed kierowcą.

Jest jeszcze sporo asystentów, mniej lub bardziej przydatnych. W przypadku wielu z nich nie mamy żadnego wyboru, bo przepisy nakazują ich montowanie. Gorsza sprawa, że nie wszystko co uznamy za zbędne można wyłączyć.

Następna grupa elementów wyposażenia, to jak je nazywam, umilacze życia. Elektrycznie sterowane i podgrzewane fotele, podgrzewana kierownica, dobre audio, albo możliwość wybrania koloru podświetlenia wnętrza.  Spora lista możliwości, kwestia za co chcemy zapłacić.

Jeśli przed zakupem rzetelnie i bez emocji określimy co faktycznie potrzebujemy, później przy zakupie nie ulegniemy emocjom i presji sprzedawcy, to uda nam się tak skonfigurować Karoqa, że trudno będzie mówić o jego słabych punktach. Co istotne, nie koniecznie będzie to najmocniejsza i najlepiej wyposażona wersja tego modelu.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor