Auto w Pracy

Slideshow Image

Zarząd Dróg Miejskich, instytucja która z założenia powinna dbać, aby nam mieszkańcom Warszawy żyło się lepiej, w końcu wszyscy korzystamy z miejskiej infrastruktury drogowej. Szczególnie rozpieszczaną grupą powinni być kierowcy, przecież z dróg to właśnie oni korzystają najwięcej.

Tyle teoria, a czy praktyka wygląda równie dobrze. Patrząc na informację płynące z ZDM-u jest nawet jeszcze lepiej. Wszystko co robią, robią dla dobra mieszkańców i oczywiście po przeprowadzeniu szerokich konsultacji społecznych. Jeśli jest tak dobrze, to skąd to niezadowolenie mieszkańców ?

Prawda jest taka, że pięknie jest tylko w folderach reklamowych ZDM. W rzeczywistości ZDM realizuje miejską krucjatę przeciw samochodom.  Przeciw samochodom, to także przeciwko znacznej grupie mieszkańców Warszawy.  Samochód już dawno przestał być luksusem, a stał się narzędziem ułatwiającym życie.  Szczególnie ważnym dla osób starszych, dla których korzystanie z miejskiej komunikacji jest uciążliwym rozwiązaniem. No cóż, ZDM wychodzi z założenia, iż trzeba promować młodych i silnych rowerzystów, a Ci którzy pracowali całe życie dla Warszawy powinni już odejść. Zakazy, zwężenia ulic i kolejne słupki mają zniechęcić ludzi do korzystania z samochodów.

Eliminowanie samochodów z ruchu to jeszcze zbyt mało, trzeba mieszkańcom pomóc w ich parkowaniu. Dlatego też miasto postanowiło poszerzyć strefę płatnego parkowania. Oczywiście dla dobra mieszkańców, bo przecież teraz każdy mieszkaniec za drobną opłatą będzie mógł parkować pod domem. Co prawda, do tej pory mógł to robić za darmo, no ale teraz będzie miał prawie pewność, że to miejsce będzie na niego czekać. Piękne obietnice bez pokrycia. Okazuje się, iż gwarancji znalezienia miejsca nie ma, a jest nawet gorzej, bo w ramach porządkowania sposobów parkowania, miejsc ubyło. Drobna opłata, owszem jest, ale tylko do mocno ograniczonego terytorium, jeżeli chcemy rozszerzyć strefę gdzie możemy parkować to trzeba zapłacić i to nie mało. Pamiętajmy, że strefa płatnego parkowania nie będzie tylko u nas pod domem. Więc jak będziemy chcieli gdziekolwiek pojechać to będzie to generować nam kolejne koszty za parkowanie.

Jakby tego było mało, to sposób wprowadzania strefy wyglądał jakby ZDM chciał ukarać mieszkańców za brak entuzjazmu dla wprowadzanej strefy. Do tej pory, malowanie znaków na jezdni nie wiązało się z zakazami parkowania. Tym razem już tak. Zakaz parkowania i nocne wywożenie samochodów.

Czy w tej sytuacji dziwi, że mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce ? Z pewnością nie. W ciągu kilku dni, kilkaset osób w mediach społecznościowych okazało dezaprobatę na takie działania ZDM.  Kolejnym krokiem był pierwszy protest pod siedzibą ZDM. Pierwszy, ale mam nadzieję, że nie ostatni. Czas skończyć z dyktatem urzędników, demolujących naszą przestrzeń dla realizacji ideologicznych planów miejskich aktywistów.

Dariusz Pastor